wtorek, 21 lutego 2012

Rozdział III

Drugi już dzisiaj rozdział, mam nadzieję, że się Wam spodoba. : )


Wieczór minął spokojnie. Tata Mei wrócił jak zwykle zmęczony. Zawołał od razu swoje dzieci na dół.
-O co chodzi? - zapytała zaciekawiona Vicki.
Anna patrzyła na Meę, próbując coś wykrzustusić. Próbowała coś powiedzieć, ale nie umiała ująć tego w słowa.
-Chodzi.. córeczko, o to, że.. - zaczęła mówić.
-Od dzisiaj po szkole wracacie od razu do domu. - powiedział stanowczo ojciec.
Najstarsza z rodzeństwa Mea popatrzyła na siostrę i brata. Czuła, że chodzi o tą serię zabójstw. Wkrótce dzieci odeszły do swoich pokoi, prawie w ogóle nie zainteresowani. Oburzyła się jedynie ona. Była nastolatką i miała prawo do własnego życia. A teraz nagle rodzicie zakazali jej gdziekolwiek wychodzić?
-Nie możecie zabronić mi nigdzie wychodzić! - krzyknęła po dłuższej chwili. - Nie interesuje mnie co tu się dzieje, mam swoje życie.
-Mea, posłuchaj nas.. dobrze wiesz, co w mieście dzieje się od kilku tygodni.
-Nie tato, nie będę Was słuchała! Całe życie mieliście mnie gdzieś a teraz nagle o mnie dbacie?
-Nie tym tonem! - zdenerwował się ojciec.
-Uważaj, bo się przestraszę. - odpowiedziała nastolatka.
-Mea idź w tej chwili na górę! - odezwała się mama. - Idź.
Dziewczyna popatrzyła na mamę i udała się zgodnie z jej rozkazem na górę. Pierwsze co zrobiła to napisała SMS’a do Phoebe. Ta zaproponowała jej, by przyszła, bo matka czuje się lepiej, ale znając życie rodzice Mei zabronili by jej. Teraz wszystkiego będą jej zakazywać, ponieważ zapewne wezmą ją za rozwydrzoną nastolatkę. Ale jak czuli by się inni? Na pewno nie inaczej..
-Co się stało? - usłyszała. Podniosła wzrok i ujrzała młodszego brata. Nie miała nawet siły go wyganiać.
-Nic. - odpowiedziała.
Chłopiec podszedł do niej i ją przytulił.
-Nie chcę, żeby coś się stało. - po czym wyszedł.
Mea wstała z łóżka i podeszła do laptopa. Włączyła go po czym weszła na jakąś stronę z informacjami o jej mieście. Zaczęła czytać o serii zabójstw. Nie pisało tam jednak nic nowego.
-I oni się niby zwą policją? - powiedziała sama do siebie, śmiejąc się sarkastycznie.
Wtedy do pokoju weszła matka dziewczyny. Usiadła obok i zaczęła cicho mówić:
-Wiemy, że jesteś zła. Ale dbamy o wasze bezpieczeństwo. Dobrze wiesz, co dzieje się tutaj od kilkunastu dni.. nie możemy was narażać.
-Narażać? Traktujecie mnie jak małe dziecko! Nie będziecie mi niczego zakazywać. A teraz przepraszam, idę do Phoe. - powiedziała, wychodząc z pokoju.
Dziewczyna była zła, nawet wściekła. Nie chodziło już oto, że nie mogła nigdzie wychodzić. Tylko oto, że nagle rodzice o niej sobie przypomnieli. Całe życie interesowała się sama sobą, oni byli zapatrzeni w uroczą Vicki i zdolnego Adama. A ona? Ona była najstarsza, wszystko musiała umieć, ze wszystkim radzić sobie sama. I nagle dzięki nagłówkom gazet przypomnieli sobie i o niej. Doszła więc szybko do domu Phoebe. Rozglądała się wciąż z tą głupią nadzieją, że znowu spotka tego tajemniczego chłopaka. Nie znała go, ale czuła z nim jakąś więź. Poczuła ją w momencie wejścia do parku.
-Mea! Co się stało? - przywitała ją Phoebe.
-Pokłóciłam się z rodzicami.. mogę?
-Właź. - odpowiedziała.
Dziewczyny weszły od razu na górę. Phoebe przyniosła również lody - waniliowe i truskawkowe dla siebie, dla Mei natomiast czekoladowe i pomarańczowe. Zaczęły rozmawiać. Mea opowiedziała jej, co wydarzyło się w domu. Wyżaliła się. Phoe zaczynała ją pocieszać i mówić, że rodzice chcą o nią po prostu dbać, ale co mogła innego powiedzieć? To jej przyjaciółka. Nie obyło się bez rozmowy o nowo poznanym chłopaku..
-Wzięłaś jego numer? -zaczęła żartować Phoebe.
-Przestań. - odpowiedziała. - On jest.. inny. - dodała.
-W jakim sensie?
-Po prostu.. inny. - ponownie odpowiedziała, nabierając lody na łyżkę.
Dziewczyny nawet nie zauważyły, jak czas szybko minął. Z godziny 19 zrobiła się 23. Mimo to nie miały ochotę pójść spać. Rozmawiały jeszcze długo. Słuchały muzyki, grały w gry, plotkowały.. masa rzeczy naraz. Nie obyło się bez panikowania Phoebe przez zbliżającą się klasówką z fizyki czy jej gadaniem o chłopakach (co uważała za jedną z normalniejszych rzeczy w jej wieku). Tym razem jednak to Mea przeważała w rozmowach. Albo się żaliła, albo rozmawiała o Matt’cie. Obie nawet nie zorientowały się, że ktoś stoi pod domem Phoe..

6 komentarzy:

  1. Ja ci zazdroszczę. ZAZDROSZCZĘ MÓWIĘ! ;d
    Świetne. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kiedy następny?:*********

    OdpowiedzUsuń
  3. super tak jak każdy:)
    Fabina<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny poprostu- brak mi słów .czekam na nastépny.!:*:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystko naraz - GENIALNE! Masz wielki talent! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał. Masz talent! Przeczytałam wszystko naraz i zaciekawiło mnie bardzo. Od 2 lat książki które czytałam to były tylko lektury żadnej z nich nie dokończyłam bo nie były dla mnie ciekawe ,a Twoje scenariusze od razu do mnie trafiły.Powinnaś napisać książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń