środa, 22 lutego 2012

Rozdział V


Dzień mijał.. cóż, jak to w szkole. Lekcje nudne, na przerwach każdy robi co innego. W tym przypadku Mea starała się być jak najdalej nowego. Zupełnie zmieniła swoje nastawienie do niego. Wtedy, gdy wpadła na niego w parku poczuła coś. Energię, więź z nim. A teraz rzucał swoimi tekstami, był nie do wytrzymania. Co z jej przyjaciółka? Była w niego zapatrzona. Nie tylko ona. Każda dziewczyna w szkole próbowała być jak najdłużej sama z Matt’em, a on traktował to raczej jako dobrą zabawę. Nawet nauczyciele inaczej go traktowali. Gdy ktoś nie umiał prostego zadania zazwyczaj miał pogawędkę, jak to my chcemy żyć. A on? Nic. Mea spędziła jedną z przerw siedząc pod salą lekcyjną. Nie wiedziała, gdzie się podziać, więc włożyła słuchawki i zaczęła słuchać muzyki. Po chwili obok usiadł Matt. Dziewczyna wyjęła słuchawki z uszu i zaczęła rozmowę:
-Tak, Ty mnie naprawdę prześladujesz..
-Wiesz jak to jest być nowym, każdy chce Cię poznać..
-No widzisz, akurat nie wiem. Może dlatego, że gdy ja byłam nowa nikt nie skakał za mną i nie miałam specjalnego traktowania? - odpowiedziała zdenerwowana.
Mei przypomniały się czasy, kiedy wprowadziła się do tego miasta i przeniosła do nowej szkoły. Tak naprawdę nikt prócz Phoebe nie chciał z nią rozmawiać. Była za mało modna, nie miała „bogatych starych“, „wypasionej chaty“. Była zwyczajną nastolatką. Przez to została skreślona, zostało tak do teraz. No, fakt, ma kilka koleżanek, jak Amy, ale zawsze będzie inna od wszystkich.
-A może.. - zaczął mówić. - Skoczymy do kina, czy coś w tym stylu?
-A teraz zapraszasz mnie na randkę? Nie, dzięki. - odpowiedziała wstając.
-Wydajesz się być inna od reszty.
-Bo taka jestem. - powiedziała, zbliżając się do okna.
Po lekcjach Mea poszła prosto do domu, z niego do pokoju. Nie zainteresowała się nawet zbytnio obiadem. Mimo to jej mama była znacznie mniej zdenerwowana niż rano. Zaczęła od sprzątania swojego pokoju. Nie było to w jej naturze, chociaż już teraz nie mogła wytrzymać. Następnie zaczęła odrabiać lekcje. Chciała przestać myśleć Matt’cie, ale nie mogła..
Wieczór. W lesie niedaleko mostu stał mężczyzna. Miał na sobie kapelusz, skurzaną kurtkę i ubłocone buty. Spoglądał nerwowo co kilkanaście sekund na zegarek, przy tym samym rozglądając się. Po chwili usłyszał czyjeś kroki, następnie głosy.
-Jesteście. - powiedział. - Zrobiliście to, co Wam kazałem? - dodał.
Mężczyźni kiwnęli głowami, spoglądając po sobie.
-Nadal nie wiem, czy to dobry pomysł, Finn. - powiedział jeden z nich.
-Oczywiście, że dobry. Śmiesz się sprzeciwiać? - zapytał wyraźnie zdenerwowany.
-Nie, panie. Oczywiście, że nie.
-Mam nadzieję.
-Spokojnie, zajmę się nim. - mówił drugi.
-Liczę na Ciebie, Niklausie.
Oboje odeszli niespodziewanie szybko. Mężczyzna stojący tutaj bowiem został nadal. Wciąż na kogoś czekał, jednak po jego oczach widać było, że nie liczy na przyjście tej osoby. Mimo to postanowił pozostać na miejscu.
-Skończ to robić. - usłyszał. - Nie uda Ci się.
Mężczyzna w średnim wieku odwrócił się. Zobaczył cień jakiegoś mężczyzny, a nawet i chłopaka. Przybliżył się do niego i wtedy rozpoznał, kim on jest.
-Więc wróciłeś do miasta, Matt. Czekałem na to. - odpowiedział.
-Dobrze wiesz, że jeśli ona się dowie, to Was wszystkich zabije?
-Ale nie dowie się i tego nie zrobi. Musisz tego pilnować. - powiedział stanowczo.
-Nie. Nie pracuję z Wami, więc nie możesz mi rozkazywać. Skończyłem z tym, Finn. - odpowiedział.
-Zrobisz co Ci każę, albo po prostu ją zabiję. Będzie o wiele bezpieczniej.
Mężczyzna odwrócił się i ruszył w stronę miasta. Liczył, że przekona do siebie chłopaka. A raczej do swoich celów, z którymi nie zawsze wszyscy się zgadzali. Wiedział, że ta dziewczyna jest jedynym słabym punktem Matt’a. Po dłuższej chwili Finn usłyszał kroki, zaraz potem głos:
-Dobrze. Nie dowie się, ale nic jej nie zrobisz, rozumiesz? - mówił.
Mężczyzna odwrócił się.
-Jednak da się z Tobą dogadać. Do zobaczenia. - po tych słowach odszedł.
Finn zniknął szybko, zostawiając tym samym Matt’a. On również poszedł, jednak w przeciwnym kierunku.
Mea w domu przesiadała się z kąta w kąt. Uczyła się, sprzątała, słuchała muzyki. Często bywały takie dni, gdy nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Po kilku minutach do pokoju weszła jej mama. Prosiła, żeby odebrała Vicki od jej koleżanki, bo sama jest zajęta. Po wczorajszej awanturze nie miała już nawet ochoty na kłótnie więc się zgodziła. Włożyła kurtkę i wyszła. Przed jej oknem stał nikt inny jak Matt.
-Co tutaj robisz? - powiedziała zdenerwowana.
-Bądź ostrożna. - powiedział, po czym odszedł w nieznanym kierunku.
Mea nie odpowiedziała. Po chwili zaczęła wołać chłopaka, ten jednak nie reagował na prośby dziewczyny..

5 komentarzy:

  1. świetny .! czekam na kolejny .! :*:)

    OdpowiedzUsuń
  2. już teraz wiem że to jest coś jak Pamiętniki Wampirów ;p wcześniej myślałam że to tylko przypadek .. ta cała fabuła ;p ale ty fajnie to piszesz ;p

    Neddie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja się tyle seriali naoglądałam (w tym pamiętniki wampirów, fakt, uwielbiam je), że zawsze będzie coś podobne, ale staram się wymyślać większość własnej fabuły. :P Dzięki.

      Usuń
    2. nie no fabuła się różni ;) to dobrze bo jakby było tak samo jak w serialu to by było bez sensu ;p a twoje opowiadania są super ;) ;p

      Neddie.

      Usuń
  3. Wow... Kiedy kolejna część? :)

    OdpowiedzUsuń