wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział VIII


Mea wróciła zadowolona do domu. Odprężyła się, ale zaczęła zastanawiać się nad tym co powiedziała Phoebe. Zobaczyła, że w przedpokoju leży jakiś list. Podniosła go, po czym pobiegła z nim na górę. Nie była nim zbytnio zainteresowana, czy zaciekawiona od kogo jest i jaką ma treść. Usiadła na łóżku i zaczęła czytać.
-Spotkajmy się o dziesiątej w parku. Matt. - odłożyła list. - On chyba sobie żartuje. - powiedziała sama do siebie, odkładając go do szafki w biurku.
Teraz miała już pewność: coś się stało na 100%. Zaczęła zastanawiać się, czy powinna iść, czy jednak zostać. Wydało jej się to bardzo podejrzane, ale.. zaciekawił ją. Od początku, a raczej pierwszego spotkania Matt wydawał jej się inny od reszty. Ciekawy, tajemniczy.. Może dlatego mimo wszystko coś ciągnęło ją na to spotkanie. Wiedziała jednak, że po ostatniej awanturze (chociaż już emocje trochę opadły) nie będzie nigdzie mogła wyjść. Mimo to czekała aż nadejdzie wspomniana godzina żeby wyjść. Wyjęła z szafy ładniejszą bluzkę, wyciągnęła z małej, szarej szkatułki pasujące kolczyki, a następnie bransoletkę. Zadzwoniła Phoe oczywiście o wszystkim ją poinformować - jak to robi zawsze. Tamta wydawała się równie zdziwiona co Mea, radziła jej jednak pójść i dowiedzieć się o co chodzi. Jako, że była dopiero godzina dziewiętnasta dziewczyna wyjęła
z plecaka książkę i zaczęła ją czytać. Po chwili zrezygnowała i wyjęła słuchawki. Zaczęła słuchać muzyki - czyli zaczęła robić to, co robi zazwyczaj. Puściła ulubiony kawałek i położyła się na łóżku nie zwracając uwagi na czas.
-O nie.. - powiedziała, patrząc na zegarek, który wybijał godzinę dziesiątą.
Mea wybiegła szybko z pokoju. Spojrzała, czy ktoś siedzi na dole: na szczęście nikt. Jej ojciec pracował zapewne w sypialni. Otworzyła cicho drzwi i wyszła. Pobiegła w stronę parku. Z daleka zobaczyła już czekającego na nią Matt’a.
-Dobra szybko, nie mam czasu na pogawędki, w ogóle czemu kazałeś mi tu przychodzić? - mówiła, udając obojętność.
-Po pierwsze to spokojnie. Po drugie.. chodź ze mną. - powiedział, łapiąc ją za rękę. Chłopak odwrócił się i chciał już iść, kiedy dziewczyna wyrwała się i spojrzała na niego.
-Nigdzie z Tobą nie pójdę.
-Musisz. - odpowiedział.
-Nie! Nie znam Cię, nawet nie chcę poznawać. Gdzie niby mamy iść?
W pewnym momencie chłopak spojrzał na dziewczynę i podszedł do niej. Złapał ją za rękę, po czym.. znaleźli się nagle w zupełnie innym miejscu - opuszczonym domie w środku lasu. Mea wyrwała się od Matt’a i zaczęła chodzić w kółko. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Przed sekundą znajdowała się pośród drzew i krzaków, a obok niej stała mokra od deszczu ławka. A teraz stała w jakimś opuszczonym domie w salonie. Obok niej stały półki z książkami, na stole leżały różne stare gazety wraz z filiżankami.
-Jak Ty to zrobiłeś? Co tu się dzieje?! - wykrzyknęła przepełniona złością.
-To nieważne. - odpowiedział obojętnie.
-Nieważne? Chcę wrócić do domu! - krzyknęła ponownie, odwracając się w stronę drzwi.
Mea odwróciła się i zaczęła stawiać małe kroki w stronę drzwi. Była zła, wściekła, zdziwiona, zdenerwowana.. a zarazem zaciekawiona wszystkim co się w przeciągu tych dziesięciu minut stało. Mimo to, nie miała ochoty pozostawać w pomieszczeniu dłużej z Matt’em. Nie znała go, nie wiedziała kim jest, a on zachowywał się, jakby wiedział o niej wszystko.
-Poczekaj. - powiedział, idąc za dziewczyną.
-Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Daj mi spokój. - odpowiedziała.
Dziewczyna przyśpieszyła i wyszła natychmiast z domu. Rozejrzała się, ale co mogła zobaczyć w środku lasu? Poszła w nieznanym kierunku z nadzieją, że dotrze do jakiegoś znanego jej miejsca. Ale nie mogła się łudzić, była tu pierwszy raz, a nawet jeśli byłaby drugi istniałyby małe szanse, że doszłaby gdzieś. Mimo to szła dalej. W pewnym momencie zobaczyła przed sobą ponownie Matt’a.
-Jak Ty robisz? - spytała zdziwiona.
Chłopak nie odpowiedział tylko dotknął delikatnie jej dłoni. Zaczął iść, po chwili nawet biec, ciągnąc za sobą Meę. Chwilę później dziewczyna znajdowała się sama przed swoim domem. Rozejrzała się, nie widziała jednak nikogo. Otworzyła delikatnie drzwi i nie zwróciła nawet uwagi na swojego ojca, który był dość zdenerwowany.
-Mogę wiedzieć, gdzie się podziewałaś? - mówił.
Mea nie odpowiedziała. Stanęła naprzeciwko ojca i spojrzała na niego.
-Ja.. jutro Ci wytłumaczę.
-Mea, masz mi powiedzieć o co chodzi teraz. Miałaś czas żeby wychodzić, wiec chyba masz czas na rozmowę ze mną?
Tym razem dziewczyna nie wiedziała co ma kompletnie odpowiedzieć. Spojrzała na niego jeszcze raz, po czym odeszła do swojego pokoju. Zdjęła kurtkę i przebrała się. Nie mogła przestać myśleć o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Wciąż zadawała sobie pytania, na które nie znała odpowiedzi. Poszła spać, próbując przestać myśleć ponownie o wszystkim, czym zaprzątała sobie głowę..

5 komentarzy:

  1. Wow.... Kiedy kolejny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  2. możesz dodać nowe ankiety ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. co ty sobie wgl wyobrażasz ?! nie piszesz przez tydzień i myślisz że jak na początku zachwyciłaś to teraz wszyscy cię tak pokochają ?! mylisz się !!!!! lepiej dodawaj kolejne części bo stracisz wszystkich którzy odwiedzają to badziewie !!!!!!

    z poważaniem JA

    OdpowiedzUsuń
  4. co ty sobie wgl wyobrażasz ?! nie piszesz przez tydzień i myślisz że jak na początku zachwyciłaś to teraz wszyscy cię tak pokochają ?! mylisz się !!!!! lepiej dodawaj kolejne części bo stracisz wszystkich którzy odwiedzają to badziewie !!!!!!

    z poważaniem JA

    OdpowiedzUsuń